Wszystkich teraz fascynują grzyby. Taka pora. Wyprawiamy się do lasu, by nacieszyć oko pięknymi jesiennymi pejzażami, pooddychać osobliwie pachnącym powietrzem. No i przy okazji udaje nam się trafić na grzyby. Niektórzy zbierają je masowo i przerabiają… przerabiają… Często brakuje już pomysłów, co z nimi począć. A ja ostatnio dowiedziałam się, co stara gospodyni, która w kuchni zęby zjadła, zrobiła na obiad. Oczywiście było to danie z dużym udziałem grzybów. Natychmiast je zrobiłam, spróbowałam i podaję dalej, bo warto.
Sposób przygotowania:
Leśne grzyby oczyścić, gotować pół godziny w osolonej wodzie. Kaszę ugotować według przepisu na opakowaniu. Pokroić cebulę i usmażyć na dwóch, trzech łyżkach gorącego oleju. Wszystkie składniki wystudzić. Przepuścić przez maszynkę do mięsa, dodać sól i pieprz do smaku. Ponieważ i kasza, i grzyby mają wyrazisty smak ja nie dałam innych przypraw, jednak tu pozostawiam Wam pole do działania według swoich upodobań. Powstałą masę wyrobić z dodatkiem jaj i oleju. Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia i dobrze wysmarować tłuszczem. Wyłożyć masę, wyrównać wierzch, piec godzinę. Pokrojony w grube plastry i podany na ciepło klops może z powodzeniem zastąpić kotlet, a gdy wystygnie doskonale smakuje do bułeczki.
Komentarze: